Great Ocean Road i zaległe zdjęcia

Na samym wstępie podziękowanie dla Przemka, dzięki Niemu mapa na naszej stronie jest zaktualizowana i zawiera naszą trasę nawet kilka dni wprzód. Przemek również aktywnie komentuje, używając młodzieżowego slangu, bardzo nam miło. Gratulujemy nadążania za małolatami:)
Żeby było po kolei najpierw zdjęcia do poprzedniego wpisu.
My przeciskający się przez jaskinie Jenolan.


Jeziorko w okolicy jaskiń.

Lucek i woźnica.

Polska i Europa jest pełna poprawności alkoholowej. Mówi się o zakazie sprzedaży po 22, już nie wolno reklamować wieczorami. W szczególności uczula się przed piciem kierowców. Co na to Australia – alkoholowy drive-in tutaj musi być na opak.

Nie może zabraknąć zdjęcia klasyku. Jest ich sporo, tylko zwierząt nie widać, chyba już wszystkie przejechano albo przebrały się za krowy.

Kilka zdjęć z szosy.




Dzisiejszy dzień, bardzo słoneczny i ciepły (26 stopni) spędziliśmy na great ocean road. To 200km drogi w sporej części bezpośrednio przy oceanie. Poza widokami oceanu jest wzdłuż niej wiele ciekawych form skalnych, które najlepiej obronią się same. My nie potrafimy opisywać natury jak Orzeszkowa albo Sienkiewicz.




jpg”>










Słowo o kuchni. Porcje są olbrzymie i do wszystkiego ładują nam bekon. Może sami jesteśmy sobie winni bo jemy głównie burgery, a na śniadania jajka z bekonem. Nam po takiej diecie jest ciężko, ale nie wszystkim miejscowym to przeszkadza, widzieliśmy już sporo ludzi z kategorii XXL, szczerze trochę to zaskakuje bo spodziewaliśmy się takich widoków dopiero w USA.

Dzisiaj Bartek podpadł. Zupełnie przypadkowo znalazł na plaży napis poniższej treści. Gosia była niepocieszona, że nie znalazł napisu „Gosia” albo chociaż „Małżonka”.

Lucek kolejny dzień spisywał się bez zarzutu. Chętnie regularnie zjeżdżał na częste tutaj zakola „ustąp szybszemu”, nic to, że Bartek sądzi, że w istocie są to zakola wstydu. W opinii Lucka Bartek nie ma się czym przejmować bo zakola ma od dawna.

4 komentarze

  1. Usmiechy 🙂 ! Super :).
    Gosia gdybym nie wiedziala, ze to Ty, to na pierwszym zdjeciu bym Cie nie poznala ;).
    Czy w jaskiniach bylo jakies ograniczenie, jak czasami w wesolym miasteczku lub na stroku narciarskim, jakie wymiary nalezy spelnic, zeby wejsc 🙂 ?
    Widze, ze co jakis czas pojawiaja sie mam wzorce zywienia, najpierw dieta pad thai, teraz bekon ;).
    Zarty pierwsza klasa :).
    Podroz widziana oczynami Lucka rowniez jest interesujaca ;).

  2. Co do ograniczeń w jaskini to też się zastanawiałam, bo trochę głupio by bylomgdyby ktoś sobie zarezerwował i zapłacił wycieczkę przez neta, a potem przychodzi i muszą mu jakoś ładnie powiedzieć, że jest za duży, chociaż może wtedy takiego kogoś prowadzą jakąś inną trasą, ktorej my nie zauważyliśmy.
    PS ostatni była dieta burgerowa 😉

  3. Jakiś czas mnie tu nie było ale powoli nadrabiam zaległości. Fajnie że mapka działa, wzmianki o Lucku dobre:D Aż mi się przypomina „Busem przez Świat”. Zawsze się zastanawiałem ile prawdy jest w tym, gdy mówią że w Australii na każdym kroku wszystko chce Cię zabić;) No i zdjęcie do góry nogami musiało się pojawić – klasyk;)

  4. Zdjęcie klasyk musiało być – wszyscy nas ostrzegali przed wyjazdem, że trzeba będzie chodzić do góry nogami 😉
    Po wilekich jaszczurkach w Tajlandii, Australia nie była nam aż tak straszna 😉

Dodaj komentarz