Jubileusze

9 grudnia jest dla nas troszkę wyjątkowy. Jeszcze nie doszliśmy do świętowania rocznic, więc celebrujemy co miesiąc, tym razem półrocze naszego ślubu. Przy okazji tak się składa, że ten wpis jest 50tym, a więc kolejna okrągła okazja. Jako, że wyspa nie pozwala nam na zabawy na zewnątrz z uwagi na częste deszcze zdecydowaliśmy się na inne rozrywki.
Tradycją czysto amerykańską jest niedzielna sesja futbolu. Kupiliśmy dodatkowo skrzydełka, piwo i cole żeby wszystko było jak trzeba. Gosia szybko zrezygnowała z meczu i przeniosła swoją uwagę na tablet Love Actually, po naszemu chyba „po prostu miłość”.

Przed skrzydełkami udało nam się odwiedzić parę plaż, mini ogród botaniczny, i punkt widokowy. Stale zwiedzanie utrudniała pogoda. Temperatura spadła do 22-23 stopni i średnio mamy 15 minut słońca i 15 minut deszczu.






Nadal towarzyszą nam kurczaki.

Chcielibyśmy napisać, że deszcz nie przeszkadza, niestety towarzyszy mu mocny wiatr,a deszczyk jest uciążliwybo zimny. Zaskakujące, że tak niedaleko równika takie cuda. Takie widoki z okna samochodu czy hotelu są naszą hawajską codziennością.


Generalnie jesteśmy trochę zaskoczeni infrastrukturą, spodziewaliśmy się licznych barów przy plaży, nowoczesnych hoteli, zadbanej, urządzonej zieleni, a poza 5* resortami wcale tak nie jest. Miejscowości przypominają nasze nadmorskie wioski, co w żaden sposób nie jest przytykiem. Właściwie dzięki temu jest przytulniej. Spodziewaliśmy się też tłumów turystów, a jest jak w Polsce przed sezonem. Nie mamy też powodów do kompleksów z uwagi na stan dróg, poniżej to co często nas spotykało poza główną arterią wyspy, dziury, liczne dziury.

Wczorajszy świąteczny dla nas dzień skończył się bólem głowy. Zapomnieliśmy nakryć głowy, bo z uwagi na deszcz nie doceniliśmy ekspozycji na słońce, więc mamy taką teorię, że to nam zaszkodziło, piwa przywiezionego na mecz nawet nie wypiliśmy. Ból zagonił nas do spania jeszcze przed 20tą.
I z tą godziną wiąże się kolejne spostrzeżenie, w domu jesteśmy przyzwyczajeni, że jak jest ciepło to długo jest jasno. Na Kauai o 18 jest już ciemno. Przy czym jak się ściemnia nie robi się dużo zimniej, różnica pomiędzy temperaturą w ciągu dnia i w nocy to kilka stopni.
Bardzo ważna informacja, kawa w Starbucksie z eggnogiem smakuje jak kawa ze złocistą przyprawą do kurczaka, ot takie ostrzeżenie od Gosi.
Niniejszy wpis powstaje na lotnisku, czekamy na lot do Honolulu, fajna sprawa bo oczekiwanie umila nam lokalny zespół grający hawajskie rytmy. To częsta przyjemność serwowana na lotniskach na pacyficznych wyspach. Podobnie było na lotnisku w Nadi na Fidżi.

Zespół jeszcze bardziej zaimponował nam grając miejscowy szlagier „somewhere over the rainbow”. Hawaje chociaż mega deszczowe są klawe!

5 komentarzy

  1. Samych udanych świętowań życzę 🙂 !
    Zestaw na mecz zacny 😉 prawie samo zdrowie i brak kalorii ;).

  2. Aaaaa, trochę polityczny początek tego wpisu 😉 .
    Można ocenzurować ten komentarz 😉 .

  3. Szczerze mówiąc nie byliśmy świadomi wątku politycznego, ale jak dobrze poszukać to 70 rocznica założenia Zakładów Wytwórczych Lamp Elektrycznych im. Róży Luksemburg w Warszawie rzeczywiście jest kontrowersyjna.

Dodaj komentarz